RSS

Umiłowani Księdza Bosko

Ewangeliczne słowa Chrystusa mówiące, że ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić (Mk 14,7) są aktualne w każdej epoce dziejów. Wagę tego faktu dostrzegł młody turyński kapłan Jan Bosko,  kiedy pewnego dnia musiał podjąć decyzję, czy wieść spokojne i dostatnie życie kapelana w schronisku dla dziewcząt markizy Barolo, czy też zająć się biednymi i opuszczonymi chłopcami z turyńskich ulic. Ksiądz Bosko – jak czytamy w jego Wspomnieniach Oratorium –  nie zastanawiając się podjął jedną z najważniejszych decyzji, która zaważyła na całym jego życiu: Markizo, pani ma pieniądze i może pani znaleźć wielu księży, którzy mnie zastąpią, natomiast moi chłopcy nie mają nikogo. Jeśli ja ich opuszczę, będzie to dla nich koniec. A zatem będzie musiała mnie pani zwolnić, choć chciałbym dalej robić, co w mojej mocy dla Schroniska. Poświęcę się w całości tym biednym i opuszczonym chłopcom (…). Celem mojego życia jest dobro młodzieży (…), nie mogę zejść z drogi, którą wytyczyła mi Boska Opatrzność[1].

Dziś, tak jak za czasów Księdza Bosko, stajemy wobec różnorodnych form ubóstwa młodego człowieka a wychowawca powinien nieustanne troszczyć się o pogłębianie w sobie tego salezjańskiego wyboru, który ułatwi wychowawcze wsparcie ubogich dzieci i młodzieży. Stanie się jednak tak dopiero wówczas, gdy spotkanie z ubóstwem młodego człowieka będzie stanowiło dla wychowawcy wyzwanie wyrażające się zarówno we współczuciu, jak i solidarności z tymi, którzy muszą je znosić. Oznacza to, że wychowawca salezjański jest głosem dla tych, którzy głosu nie mają, broni ich i szuka sprawiedliwości dla tych, którzy cierpią niesprawiedliwie i wreszcie stara się być ubogim z ubogimi[2].

Jak w każdej epoce dziejów, tak i dzisiaj sytuacje ubóstwa będące powodem niepewności co do przyszłości, niszczą wielu młodych ludzi popychając do szukania ucieczki w narkotykach, alkoholu, przestępczości, samobójstwie czy emigracji. Dziś jednak, wychowawca salezjański spotyka się również coraz częściej z inna formą ubóstwa, która wypływa z posiadania nadmiaru dóbr materialnych, co sprawia, że młody człowiek pada ofiarą pokusy konsumizmu, a w konsekwencji ubóstwa duchowego.

Próbując więc wesprzeć młodzież „ubogą”, wydaje się, że wychowawca powinien określić z jaką formą ubóstwa młodego człowieka przychodzi mu się zmagać. Czy jest to ubóstwo warunków materialnych i wynikające z tego trudności rozwojowe, zniechęcenie i brak perspektyw, czy ubóstwo ducha, którego przyczyna tkwi w niewłaściwym korzystaniu z licznych dóbr materialnych przysłaniających sens życia człowieka[3].

Nie bez znaczenia dla wychowawcy są reakcje młodego człowieka na te dotykające go różne formy ubóstwa. Jedni próbując wyjść z sytuacji niedostatku podejmują różnorodne formy walki, wkraczając  niejednokrotnie na drogę konfliktu z innymi ludźmi i prawem. Drudzy natomiast nie znajdując w sobie dość siły i chęci, żyją z dnia na dzień, oczekując biernie,  że ich życiowa sytuacja rozwiąże się sama. Są wreszcie i tacy, którzy pomimo niedostatku próbują przez współpracę z innymi poszukiwać drogi wyjścia z trudnej sytuacji[4].

Dziś stajemy tak jak Ksiądz Bosko i pytamy co robić w każdej z tych sytuacji, które stawia przed nami życie salezjańskiego wychowawcy? Odpowiedź wydaje się być jednoznaczna: BYĆ DLA UBOGIEJ MŁODZIEŻY ZNAKIEM NADZIEI. Ksiądz Bosko i jego system wychowawczy nie dają nam „cudownych” recept. On po prostu głodnym chłopcom starał się zapewnić chleb; tym, którzy nie mieli gdzie spać, dach nad głową a bezrobotnym szukał godziwej pracy. Jednak przede wszystkim otwierał przed każdym młodym człowiekiem serce pełne miłości, nie skąpił dla nich czasu i zainteresowania. Stworzył wspólnotę oratoryjną, która dla wielu była domem, szkołą, kościołem, boiskiem  w których panowała pełna radości i miłości rodzinna atmosfera. Czy dzisiejsza młodzież potrzebuje czegoś więcej?

Im trudniejsza sytuacja życiowa młodego człowieka, tym więcej potrzebuje pomocy i miłości. Dla Księdza Bosko osobą uprzywilejowaną był ten, który się zagubił, który nie chodził chętnie do szkoły, który miał liczne rodzeństwo i ojca bez pracy, co powodowało sytuację ubóstwa. Wychowawca żyjący duchem Księdza Bosko potrafi dostrzec właśnie takiego człowieka i sprawić, by w jego oczach zabłysła iskierka nadziei. Oznacza to, że nie mogą to być teoretyczne rozważania o ubóstwie młodzieży, ale zaakceptowanie młodzieży z jej wadami i słabościami. Trzeba kochać ich takimi, jakimi są[5]. Ksiądz Bosko powie bardzo dobitnie: Moi drodzy, kocham was z całego serca, i wystarczy, że jesteście młodzi abym was bardzo kochał[6].

To przesłanie wychowawcze, które było aktualne w czasach Księdza Bosko jest aktualne i dzisiaj. Szukając właściwych sposobów wsparcia ubogiej młodzieży, wychowawca powinien wpierw udzielić sobie samemu odpowiedzi, na ile sam daje świadectwo życia  wypływającego z ewangelicznego błogosławieństwa: Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3). Czyż bowiem nie jest istotne jakie wychowanie i jakie życie ukazujemy młodzieży żyjącej w świecie ubóstwa, niesprawiedliwości, nędzy i opuszczenia? Czyż nie jest ważne, by ukazać swoim życiem, że można być ubogim w duchu żyjąc w świecie obfitości?[7]

Tego uczy nas Ksiądz Bosko wpatrzony w przykład swojej matki Małgorzaty, dziś Czcigodnej Służebnicy Bożej, która nauczyła go szacunku dla ubogich. Razem ze swoimi braćmi widział, jak ciężką pracą zdobywała kawałek chleba na utrzymanie całej rodziny, ale pomimo ubóstwa nie odmawiała nigdy kromki chleba biedniejszym od niej samej[8]. Naśladując przykład matki uczył swoich wychowanków żyć godnie i uczciwie będąc ubogim. Równocześnie jednak pokazał, że można dysponować ogromnymi środkami materialnymi, budować wspaniałe bazyliki, szkoły, oratoria, drukarnie, warsztaty i być równocześnie ubogim w duchu.

Wychowawca stając dziś przed młodym człowiekiem ma ukazywać perspektywę i drogę po której powinien kroczyć wychowanek by stać się uczciwym obywatelem i dobrym chrześcijaninem. Trzeba dodawać otuchy tym, którzy posiadają dobra doczesne, wskazując, że żyjąc ewangelicznym duchem ubóstwa osiągną świętość, pomimo Chrystusowego ostrzeżenia, że „łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego” (Mt 19,24). Równocześnie i żyjącym w niedostatku trzeba wskazywać, że samo ubóstwo materialne nie wystarcza do zdobycia nieba. Konieczne jest jeszcze godne i uczciwe życie w duchu ewangelicznego ubóstwa. Sama bieda bowiem nie uświęca człowieka. Wprost przeciwnie może i często się staje przyczyną jego degradacji[9].

W jednym i drugim przypadku wychowawca wszelkimi sposobami powinien eliminować sytuacje sprzyjające rozwojowi samolubstwa, miłości własnej, zarozumiałości, wyniosłości i pychy. Drogą do tego będzie z pewnością doświadczenie sytuacji że nie wszystko mi się należy. Równocześnie uczyć należy szczodrobliwości w formie chociażby niewielkiej ofiary. Z pewnością ważnym elementem w wychowaniu młodzieży będzie przyuczanie do poprzestawania na tym co niezbędnie konieczne; uwrażliwienie, że bezsensowne jest kupowanie i gromadzenie licznych zabawek, książek, ubrań, których w zasadzie się nie używa.

Ubogi duchem to również ten, który potrafi ustąpić drugiemu miejsca, posiada umiłowanie prawdy i sprawiedliwości; nie jest pazerny na przesadne pochwały. Trzeba uczyć dzieci i młodzież, by potrafiły przyznać się, kiedy czegoś nie potrafią, nie wiedzą, bez zrzucania odpowiedzialności na innych. Istotnym jest także kształtowanie postawy szacunku do innych ludzi, która wyrażała się będzie w kulturze słowa[10].

Powyższe sugestie i wskazania, to tylko skromna próba stanięcia wobec sytuacji ubóstwa duchowego i materialnego świata młodzieży. Jako wychowawcy jesteśmy niejako „zmuszeni” do zajęcia stanowiska i stojących przed nami wyzwań. To właśnie sama młodzież nie pozwala nam wychowawcom zatrzymać się na rozpatrywaniu przeszłości, ale wychowuje nas i skłania do poszukiwania nowych i odważnych odpowiedzi. Wychowawca salezjański, wpatrując się w wizerunek Księdza Bosko, musi dziś i w każdej nowej sytuacji próbować znaleźć odpowiedź na pytanie: Co Ksiądz Bosko zrobiłby dzisiaj gdyby był na moim miejscu?

Ks. Adam Paszek SDB


[1] Św. Jan Bosko, Wspomnienia Oratorium, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1987, s.136.

[2] Por. Kapituła Generalna 23, Wychowanie młodzieży do wiary. Dzisiejsze zadanie i wyzwanie dla wspólnoty salezjańskiej, Kraków 1990, s. 30-31.

[3] Por. tamże, s. 46

[4] Por. tamże, s. 19.

[5] Palmisano N., Un cammino di semplicitá. Don Bosco e il «sistema preventivo» riletti alla luce delle problematiche d’oggi, Editrice elle Di Ci, 10096 Leumann (Torino), 1981, s. 97.

[6] Por. S. Giovanni Bosco, Opere edite, t.2, Rzym 1976, s. 187.

[7] Por. Kapituła, s. 31.

[8] Por. Cerrato N., Kwiatki – myśli i przysłowia Mamy Małgorzaty. Mamy księdza Bosko, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 2006, s. 14.

[9] Por. Zamoyska J., O wychowaniu, Instytut Edukacji Narodowej, Lublin 2002, s.281-282.

[10] Por. tamże, s. 283-284.

 

Dodaj komentarz