RSS

Archiwa miesięczne: Wrzesień 2018

Kamień młyński

865

26 niedziela zwykła rok B

Dzisiejsze słowo Boże daje nam możliwość rozważenia dwóch tematów. Pierwszy odnosi się do postawy, jaką powinniśmy zająć wobec tych, którzy „nie są z naszych”, a drugi dotyczy zgorszenia.

Zdarza się, także w życiu ludzi wierzących, że są zazdrośni o dobro, które jest ich udziałem, a które wypływa z Ewangelii. Dziś zarówno Mojżesz, jak i Jezus uczą nas, że powinniśmy być otwarci na wszelkie dobro, bo przecież dobro nigdy nie sprzeciwia się Ewangelii.

A niektórzy są zazdrośni i krótkowzroczni, dlatego mówią jak Jozue: Zabroń im! Jakże mądrą postawę ukazuje nam Mojżesz – nie jest zazdrosny, że inni prorokują jak on. Wprost przeciwnie, wyraża pragnienie, aby czynił to cały lud. Potwierdzenie takiej postawy daje Jezus w Ewangelii, gdy Jan opowiada, jak widząc kogoś czyniącego dobro w imię Jezusa zabraniali mu tego, bo nie należał do grona Apostołów. Jezus jednak nie pochwala takiej postawy: „nie zabraniajcie mu… kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”.

To wydarzenie uczy nas szacunku i tolerancji wobec innych, którzy są inni, ale przecież czynią dobro! Na takich ludzi powinniśmy patrzeć z radością, a nie zazdrością, pomimo że może nie należą do naszej grupy, naszego narodu, czy nawet religii. Dla krzewienia dobra w świecie, trzeba współpracować z wszystkimi ludźmi dobrej woli (tak czynił ks. Bosko).

Inaczej ma się sprawa, gdy ktoś propaguje zło, siejąc zgorszenie. Jakże mocne są dzisiejsze słowa Jezusa, który mówi nam, żeby odsuwać od siebie wszystko, co prowadzi do grzechu. A biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie (Mt 18,7), bo przecież wyrządza wielką szkodę innym i sobie! Mniejszym złem byłoby dla niego uwiązanie kamienia młyńskiego u szyi i wrzucenie w morze. Kto rozważny nie zadrży na dźwięk takich słów, które wychodzą przecież z ust samego Jezusa?!

Dlaczego te słowa są takie ostre? On, taki łagodny i miłosierny, tutaj jest bezwzględny w walce ze złem!

Bo zgorszenie po pierwsze prowadzi do grzechu, a w konsekwencji do piekła, do utraty zbawienia; a po drugie utrudnia dojście do wiary i wejście do Królestwa Bożego!

Nie bez przyczyny również Jezus mówi dziś o najmniejszych, bo przecież to oni są najbardziej narażeni na zgorszenie. I właśnie, ci najmniejsi, są głównym celem gorszycieli i w nich to zgorszenie ujawnia całą swą niszczycielską moc, sprawiając, że nie są już w stanie ani wierzyć, ani się modlić, ani żyć uczciwie!

Jak ważna to sprawa dla Jezusa, że słyszymy w Jego ustach słowa o tak niespotykanej surowości: Lepiej wpaść w czeluść morza z kamieniem u szyi, niż siejąc zgorszenie zostać wrzuconym do piekła, które jest morzem cierpień i zguby, z którego nie ma powrotu.

Jak wielki ciężar zła sprowadzają ci wszyscy, którzy są powodem zgorszenia. A przecież dokonuje się to dziś i na naszych oczach w świecie i Kościele gdy podważa się moralność i namawia do tego co złe, ustalając niegodziwe prawa, prowadząc podwójne życie itp.

Czy czasem jako wierzący uczniowie Jezusa nie godzimy się zbyt łatwo na to, że niektórzy będący przy władzy, stojący „na świeczniku”, trzymający w swoich rękach środki przekazu i ustanawiający prawa walczą z Bogiem, Jego nauką, propagują zasady życia niezgodne z Ewangelią.

Wydaje się, że dzisiaj świat przypomina pałac Heroda, w którym tańczy Salome rozbudzając zmysły biesiadników, a Herod każe ściąć Janowi Chrzcicielowi głowę, ponieważ ten woła: NIE WOLNO CI! (Mk 6,18).

Co zrobić aby nie doczekać chwili gdy Bóg zmęczony złymi czynami człowieka obmyje ziemię wodami potopu, lub oczyści ogniem jak w Sodomie i Gomorze?

Trzeba rozpocząć od naszych rodzin, od naszych domów, aby przynajmniej one były czyste. Trzeba czuwać nad tym, co i jak się mówi, co się czyta, co ogląda, aby nie dać zgorszenia maluczkim. Jak zachęcał przed laty swoich wychowanków św. Jan Bosko: „Nigdy nie czytajcie, ale to nigdy (oglądajcie) niedobrych książek czy czasopism (widowisk, filmów). Jeśli dla przygody – rozrywki ktoś wam podaruje książki, czy czasopisma przeciw religii odrzućcie je z taką stanowczością̨ i pogardą, z jaką odrzucilibyście filiżankę̨ pełną trucizny. Jeżeli macie możliwość́ spalcie to. Lepiej bowiem będzie jeżeli spali się̨ książka (płyta) czy gazeta w ogniu tego świata, niżby wasze dusze i ciała poszły palić się̨ na zawsze w ogniu piekielnym.”

A jeśli widzimy zgorszenie, naszym obowiązkiem jako wierzących jest przeciw temu protestować, jeśli tego nie czynimy, to mamy udział w tym zgorszeniu!

Jezus, nie mówi dziś tylko do tamtych, lecz może i przede wszystkim do każdego z nas! Iluż to z tych najmniejszych, dzieci i młodzieży, a także dorosłych, straciło wiarę właśnie z powodu zgorszenia, którego przyczyną był niestety biskup, kapłan, ojciec, matka, nauczyciel?!

Czy nie trzeba nam zrobić sobie rachunku sumienia, pamiętając jak ostre są słowa Jezusa o gorszycielach! Gdy jako kapłan daję zły przykład, gdy jako ojciec czy matka nie uczę dziecka modlitwy itp … .

Jeżeli coś jest okazją do zła, trzeba to bezwzględnie odrzucić, choćby to było coś bardzo bliskiego i drogiego, jak ukazuje nam to dzisiejsza Ewangelia: ręka, noga, oko….

Przed laty pokazywano w telewizji film o alpiniście, któremu w czasie wspinaczki skała przygniotła dłoń w taki sposób, że przez dłuższy czas nie mógł się wyswobodzić. Nie widząc innego wyjścia, aby ratować życie, sam odciął sobie dłoń. Stracił dłoń, lecz uratował swoje życie.

Zastanówmy się dziś, czy stać nas na taką odwagę w odrzuceniu pokus i sytuacji wiodących do grzechu, aby ratować nie tylko życie doczesne ale i życie wieczne?

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 30 września, 2018 w Codziennik