RSS

Cisza przepełniona nadzieją

04 Kwi

IMG_0597

Dzień ciszy i zadumy: „Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wieka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo król zasnął w ludzkim ciele”[1]

Dziś mamy szczególny czas dla tej, która pomaga w trudnych chwilach. Która dodaje sił kiedy ogarnia nas ciemność niewiary, a sól gorliwości traci swój smak. Kiedy może tracimy nadzieję po odejściu bliskiej osoby.

Kim ona jest? Z pewnością spotkałeś ją. Jak pięknie o niej pisze ojciec Daniel Ange: ona „każdego ranka wychodzi wcześnie, przebiega wieś, przechodzi przez miasteczko, wchodzi do miasta, idzie ulicą, jedzie autobusem, snuje się po rynku, błąka po chodniku, odwiedza nocny klub, idzie do fabryki, siada w kawiarni, zjawia się biurze, włóczy po osiedlu, wdrapuje po schodach, zasiada do stołu…, mieszka w naszych domach, leży na szpitalnych łóżkach, bo nigdy nie opuszcza chorego!

Gdzie jej nie ma? Siada przy okrągłym stole, wślizguje się do namiotu turysty, idzie boso w pielgrzymce, przywiązuje się do liny alpinisty i cicho zasiada w celi kameduły. Wciska się do więzień, bo nigdy nie zostawia więźnia samego.

Bawi się z dzieckiem i dyskutuje z uczonym, śpiewa z poetą, myśli z pisarzem i komponuje z muzykiem, robi znak krzyża ze sportowcem…, porywa tłumy i głaszcze płaczące dziecko. Z równym powodzeniem stroi się w czerń, by płakać i w biel, aby tańczyć. Cierpi w każdym nieszczęściu i uśmiecha się w każdym przejawie delikatności.

Wybierasz pociąg, linie lotnicze, jedziesz przez różne kraje i kontynenty – wszędzie ją znajdziesz. Troszczy się o trędowatego, bandażuje rannego i daje miskę ryżu głodnemu.

Nie ma języka, w którym by nie mówiła.

Kołysze tego, który nie może zasnąć, trwa przy czuwającym. Rano budzi muzyką, w południe pozwala odpocząć, wieczorem usypia cię, choć sama nigdy nie śpi. W ostatni twój wieczór zobaczysz ją wreszcie przy swojej barce, kiedy nadejdzie pora przejścia z jednego brzegu na drugi, na brzeg Życia.

Ona umie czekać na swoją kolej, nawet do następnych wakacji, ale jeśli ją zaprosisz, zaraz przyjdzie. Jeśli otworzysz jej drzwi, zaraz wejdzie i nigdy cię nie opuści…

KIM ONA JEST? Czy odgadliście bracia i siostry jej imię? Jej imię to część twojego codziennego życia…, całkiem młoda dziewczyna, odrobinę nieśmiała, ale jakże piękna. A jej imię? Jej imię to MODLITWA! Tak, modlitwa, która jest jak światło, jak rzeka, jak atmosfera, jak powietrze…, bo modlitwa to oddech życia[2].

Ona nigdy i nigdzie nie zniknie z powierzchni ziemi, a teraz, bardziej niż kiedykolwiek, jest czas na modlitwę. Kiedy wydaje się, że już nic nie można zrobić wobec zła, zalewającego nas jak brudna woda, napływa przejrzysta i krystalicznie czysta fala modlitwy, by nas oczyścić i stworzyć na nowo[3].

Gdy Chrystus leży w grobie, Kościół trwa na modlitwie, w której zawiera się głęboka refleksja nad dokonującą się tajemnicą. W tym dniu Kościół zaprasza nas także do postu. Nie jest on obowiązkowy, lecz jest gorąco zalecany. Pościmy, gdyż Chrystus powiedział: „Gdy zabiorą gościom weselnym pana młodego, wówczas będą pościć”. Rzeczywiście zabrali nam Oblubieńca. Nie ma Go. Czekamy aż powróci. Obiecał, że powróci. Nie potrafimy radować się bez Niego. Nie mamy apetytu, ani ochoty do jedzenia, gdyż On został zabity i nie ma Go. Dopiero kiedy powróci w mocy i chwale, gdy zaprosi nas do stołu, wówczas będziemy ucztować”[4].

Wielka Sobota, to nasz czas modlitwy, na wzór tej, którą przekazał nam św. Franciszek:

O Panie, uczyń z nas narzędzia Twojego pokoju,

Abyśmy siali miłość tam, gdzie panuje nienawiść;

Wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda;

Jedność tam, gdzie panuje zwątpienie;

Nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz;

Światło tam, gdzie panuje mrok;

Radość tam, gdzie panuje smutek.

Spraw abyśmy mogli,

Nie tyle szukać pociechy, co pociechę dawać;

Nie tyle szukać zrozumienia, co rozumieć;

Nie tyle szukać miłości, co kochać;

Albowiem dając, otrzymujemy;

Wybaczając, zyskujemy przebaczenie,

A umierając, rodzimy się do wiecznego życia.

Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

„Czas spoczynku Pana w Grobie jest dla nas szczególnym czasem refleksji nad tym, co się dokonało i nad tym, czego oczekujemy. To czas modlitwy, a modlić się, to „budować Kościół, na skale. Budować Kościół, Oblubienicę Chrystusa, na skale.(…) Jak nie budujesz na skale to co się dzieje? To samo co dzieciom na plaży. Kiedy budują z piasku, wszystko się rozwala. Jeśli nie wyznajesz Chrystusa, jeśli nie modlisz się do Niego, modlisz się do Diabła. Ale i w wędrówce, przy budowaniu bywa, że trafiamy na burze, trzęsienia ziemi. Zawraca nas to nas wstecz” (papież Franciszek).

[1] Por. S. Szczepaniec, Trzy święte dni. Parafialne rekolekcje Wielkopostne, Kraków 1996, s.30.

[2] Por. D. Ange, Modlitwa oddech życia, Warszawa 2009, s. 5-7.

[3] Por. tamże, s. 10

[4] Por. Szczepaniec, s. 30.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 4 kwietnia, 2015 w Codziennik

 

Dodaj komentarz